czwartek, 10 lutego 2011

Wybaczam

Wybaczam

Wbiegła do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Dopiero wtedy z jej oczu pociekły na policzki słone łzy. Obiecała mu, że już nigdy nie będzie płakała, a to przez niego nie mogła się powstrzymać. Usiadła na łóżku analizując wszystko. Przecież to miał być związek do końca życia, przecież miał trwać. Dlaczego znów się kłócą? Położyła się przyciskając twarz do poduszki. Robiła tak zawsze, odkąd była małą dziewczynką. W jej głowie myśli tworzyły haos. Nie wiedziała co się dzieje w okół niej. Przeniosła się kilkanaście minut wstecz. 
Siedziała przy stole zajadając płatki z mlekiem, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Mama brała właśnie kąpiel, więc z poczuciem obowiązku przeczesała palcami włosy, poprawiła koszulkę i skierowała sie w stronę drzwi gotowa otworzyć listonoszowi lub jakiemuś innemu człowiekowi, który był jej obojętny. Gdy otworzyła drzwi kolana zmiękły jej momentalnie, a na twarzy pojawił się tak obcy jej od niedawna uśmiech. Stał tam radosny ze łzami w oczach, w dłoniach natomiast trzymał wielkiego misia, a miś trzymał serce z napisem `I will always love you` i kopertę. Rzuciła mu się na ramiona wyszeptując mu do ucha przez łzy: 
- Wróciłeś, wróciłeś. Nie wierzę. Już myślałam, że nigdy nie wrócisz. Draniu, jak mogłeś zostawić mnie samą. Jak mogłeś pozwolić mi czekać. Sukinsynu, kocham Cię, dlaczego mnie zostawiłeś? 
Przytulił się do niej tak, że zabrakło jej już pytań, argumentów. Pragnęła trwać w tej chwili już zawsze. Znów mogła poczuć jego zapach, który jak głupia chłonęła całą sobą. W końcu zluźnił uścisk i popatrzył na nią tym wzrokiem, tym, za którym tak tęskniła. 
- Kochanie, chciałbym Cię przeprosić za to, że odszedłem nic Ci nie mówiąc. Uwierz, nie mogłem, po prostu nie byłem w stanie nic Ci powiedzieć. Tyle Ci zawdzięczam, nawet nie wiesz, jak dużo. Nauczyłaś mnie, jak kochać, pokazałaś, co jest piękne. Wiedz, że chwile spędzone z Tobą były najlepszymi, jakie mogły mi się przytrafić. Skarbie, pamiętaj, że zawsze Cię kochałem i będę kochał. - powiedział, lecz ona wyczuła w jego słowach coś, co kazało jej zboczyć z toru, wkroczyć na inną ścieżkę. 
- Co chcesz przez to powiedzieć? Zostaniesz już ze mną, tak? Już nigdy mnie nie zostawisz? - Pytała wciąż nie dowierzając w swoje podejrzenia. 
- Nie wiem jak ci to powiedzieć. - próbował się wykręcić. Spojrzał na zegarek - Już późno, kochanie, chciałem Ci powiedzieć jeszcze, że znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek, myślę, że zrozumiesz. 
Stała na klatce schodowej zdziwiona bardziej, niż by właśnie w środku dnia zobaczyła deszcz spadających gwiazd. Co chciał jej przez to powiedziec? Nawet nie zdąrzyła zapytać, czy zmienił numer, czy po prostu nie odbierał od niej z powodu nieznanego dla niej. Odwróciła się do drzwi i trzymając misia w ręku wkroczyła do domu. Usiadła z powrotem w kuchni kończąc miskę z płatkami. Przyglądając się tak misiowi, który od dzisiaj miał przypominać jej o jego bezgranicznej miłości, zauważyła w końcu małą kopertę w rączkach misia. Zupełnie o niej zapomniała. Odsunęła miskę z płatkami śniadaniowymi i zabrała się do otwierania koperty, w środku której schowany był liścik pisany tak bardzo znajomym jej pismem, którym pisana była sterta listów znajdujących się w pudełku pod jej łóżkiem. Rozłożyła liścik i zaczęła czytać. 


P--------. 08 07 2010 r. 
Moja Droga ! 


Na początek proszę Cię, byś nie brała wszystkiego tak do siebie. Wiem, że popełniłem wiele błędów w swoim życiu, a tego żałował będę zawsze. Kocham Cię i będę kochał jak nikogo nigdy więcej i wiedz, że to się nigdy nie zmieni, choćbyś nawet tego chciała. Myślę, że pamiętasz naszą kłótnię przed moim wyjazdem. Tak cholernie jej teraz żałuję! Gdybym mógł cofnąć czas, nigdy by do niej nie doszło. Gdy się pogodziliśmy, nadal miałaś podejrzenia. Wściekałem się jak cholera, gdy tylko o nich wspominałaś i pewnie myślalaś, że to twoja wina, że to przez te twoje pojerzenia wyjechałem. Otóż nie, nie obwiniaj już siebie za nic. To tylko i wyłącznie moja wina i żałuję tego bardziej, niż mogłabyś sobie wyobrazić. Twoje podejrzenia nie były błędne. W pierwszy dzień naszej kłótni, od razu, gdy wyszłem z twojego domu, udałem się do znajomej knajpy. Spotkałem tam dziewczynę, swoją byłą dziewczynę. O boże, jak wstyd mi teraz o tym mówić. Powiedziała, że możemy pójść do niej. Powiedziała, że przecież nic się nie stanie. To, co tam się wydarzyło, boże, cholernie Cię przepraszam! Błagam wybacz mi! To był największy błąd mojego życia. Chciałem Ci powiedziec, chciałem wszystko wyjaśnić. Wiedziałem, że wybaczyłabyś mi, wiedziałem, bo jesteś najwspanialszą osobą, z jaką kiedykolwiek miałem kontakt. Chciałem, puki nie powiedziała mi, że jest w ciąży. Cholera, nie wierzyłem jej! Myślałem, że ubzdurała to sobie, zeby tylko zatrzymać mnie przy sobie. Poszliśmy na badania, okazało się, że miała rację. Wtedy uciekłem, uciekłem, zostawiając Ciebie z naszą miłością. Nie mogłem pogodzić się z tym, że Cię zranię. Już nie mogłem wytrzymać bez Ciebie, musiałem Cię zobaczyć, musiałem powiedzieć Ci prawdę. Przykro mi, że nie dowiadujesz się tego bezpośrednio ode mnie, ale nie byłem w stanie, wiedziałem pisząc ten list, że nie dam rady. Już się nie zobaczymy, z resztą, nie będziesz chciała widzieć takiego drania, jakim jestem. Jeszcze raz przepraszam, moja miła i proszę, wybacz mi tak bardzo tego wszystkiego żałuję, żałuję, że musiałaś cierpieć, przepraszam, wybacz. 




Nigdy Cię nie zapomnę, przepraszam 

------- 


Jeszcze przez minutę siedziała wpatrując się w jego pismo. Nie mogła uwierzyć. Na prawdę za wszystko obwiniała siebie, a on... 
Wstała otrząsając się ze wszystkiego. Przemyślała na biegu wszystko wnioskując, że zbyt mocno go kochała, by mu teraz nie wybaczyć. Włożyła list z powrotem do koperty i cisnęła miśka do kosza, do którego się ledwo zmieścił. Ocierając jeszcze łzy z oczu pobiegła do swojego pokoju. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz