W kuchni było przyjemnie. Dzieciaki brata biegały to kłócąc się, to śmiejąc. Sam brat pewnie już był w pracy, lecz mogłam się założyć o wszystko, że jego żona była właśnie w łazience. Nie była sympatyczna i miła, nawet nie wiem, dlaczego mój brat ją wybrał, więc postanowiłam wyczekać jej wyjścia. Gdy już wyszła, słuchałam jej z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.
- Kochana, jaki dzisiaj wspaniały dzień, nie sądzisz? Wszystko kwitnie, upajam się radością tej chwili - mówiła z uśmiechem poganiając dzieci do pokojów spokojnym ruchem ręki.
Odpowiedziałam jej uśmiechem i weszłam szybko do łazienki, zamykając się.
W lustrze widziałam zupełnie inną osobę. Niby młodsza, radosna. Oczy jaśniały żywym blaskiem, zmieniłam się. Uświadomiłam sobie, że chciałabym, by tak było zawsze. Nagle zadzwonił telefon w kieszeni spodni od piżamy. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Halo, to ty ? - pytał głos w słuchawce.
- Tak, ja - odpowiedziałam zdziwiona tym, że osoba, która nie tolerowała nigdy mojej obecności na tym świecie, która przeszkadzała mi w robieniu kariery, i której nie miałam zamiaru nigdy wybaczać, właśnie odezwała się do mnie tak miłym głosem.
- Wiem, że te wszystkie nasze konflikty wywołane przeważnie głównie z mojej winy były niezbyt miłe, a może nawet gorzej, ale postanowiłam dzisiaj zakończyć wszystkie spory, bo świat się zmienia. A poza tym, dzisiaj są twoje imieniny, więc wszystkiego najlepszego. Tylko to chciałam Ci powiedzieć, nie oczekuję wybaczenia, ale przepraszam za wszystko - oznajmiła jednym tchem bardzo sympatycznym tonem.
- Wybaczam, do zobaczenia - odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę. Sama nie wierzyłam w to, co właśnie powiedziałam.
Gdy jechałam samochodem do pracy, postanowiłam zaobserwować ludzi z zewnątrz. Byłam ciekawa, czy tylko w zakresie mojej osoby, czy też w innym otoczeniu zaszły jakieś pozytywne zmiany. Okazało się, że jednak nie tylko ja doświadczyłam dzisiaj przyjemności, a było to wymalowane na każdej twarzy, którą mijałam, na twarzy każdej osoby, która skinęła mi chociaż głową. Przypomniała mi się szara codzienność, o której zapomniałam tego dnia. Ludzie wtedy działali sami, indywidualnie. Młodzież popychała starszych ludzi na chodnikach, starsi ludzie wykrzykiwali obelgi na sąsiadów, którzy przypadkiem zabrudzili im podjazd. Teraz wszystko było inaczej, bardzo dużo się zmieniło.
Budynek rządu, w którym pracowałam, wyglądał o wiele lepiej niż zwykle. Ściany jakby świeżo malowane, od okien odbijał się cudownie blask słońca. Od razu przy wejściu zostałam zatrzymana przez koleżankę z pracy, wiecznie ponurą, zaniedbaną. Taką, jaką ją właśnie wtedy zobaczyłam, nigdy bym nie poznała, gdyby nie tabliczka na jej koszuli z imieniem i nazwiskiem.
- To cudowne, tak działać na świat. Dzień dobry - uśmiechnęła się mówiąc. - Polska, do dziś tak mało uczestniczący w kontaktach międzynarodowych Unii Europejskiej kraj, od dzisiaj zrobiła wielki krok. Zjednoczenie, to najlepsze, co można osiągnąć w tych czasach. Jakie to cudowne - ciągneła, po czym zrobiła odruch, który pokazywał, jakby właśnie jej się coś przypomniało. - A, nasz przedstawiciel od spraw UE wołał Cię do siebie. Chce z tobą porozmawiać. Mówię Ci, czuję, że to będzie pierwszy z najwspanialszych dni do końca naszego życia - oznajmiła i odwróciła się, podążając do swojego gabinetu. Nie mogłam w to uwierzyć, ale cicho pogwizdywała.
Na drugim piętrze panował radosny gwar. Pracowników rządu tak zaskoczyła i ucieszyła wieść o tym całym "zjednoczeniu", że nie mogli powstrzymać się od uśmiechów od ucha do ucha i opowiadania sobie o planach związanych z tym, co ma sie wydarzyć w tych szczęśliwych dniach. Minęłam około dziesięciu przedstawicieli innych państw, którzy przybyli w celu informacji o projekcie, nim dotarłam do biura naszego przedstawiciela od spraw Unii Europejskiej. Po wejściu do gabinetu spięłam się, by wyglądać na zdyscyplinowaną i opanowaną, co bardzo trudno było utrzymać w tym dniu. Okazało się potem jednak, że nie musiałam się wysilać.
- Witaj, cóż to za dzień, czyż nie? Chciałem Cię widzieć, tak. Musimy omówić pewne sprawy, ale na początek wtajemnicze Cię wstępnie w projekt, bo zakładam, że wiesz tylko pośrednio, na czym to ma polegać. A więc to najlepszy postęp, jak kiedykolwiek uczyniła Polska. Nie uwierzysz, ale nasze państwo było zdolne do tego, by zjednoczyć, uwaga, WSZYSTKIE państwa Europy. Jutro w Luksemburgu ma się odbyć spotkanie przedstawicieli z krajów Europy. Wstępnie każde państwo, ktore jeszcze nie wstąpiło do Unii Europejskiej, ma obowiązek, a nawet powiem Ci, że chęć do niej wstąpić. Potem ma ruszyć stowarzyszenie międzynarodowe ustanawiania nowych praw, prostych, zrozumiałych dla każdego, tych samych w każdym państwie. Następnie mają ruszyć zasiewy lasów w każdym państwie. Kraje, których nie stać na obsianie drzewami aż tak wielu miejsc w państwie, dostaną pieniądze od innych, którym ich nie brakuje. To wszystko jest możliwe, ale sam jeszcze nie wierzę, że nawet Rosja zaakceptowała ten projekt. Jesteśmy na szczycie - powiedział zachwycony.
Stałam i wpatrywałam się w niego z błyskiem w oczach, aż po policzku spłynęła mi łza szczęścia. Odwróciłam się, by wyjść z gabinetu. Przedstawiciel nie miał potem pretensji o to niedyscyplinarne zachowanie. Podążyłam do swojego gabinetu. Uchyliłam okno i osunęłam się na fotel. Przez okno widziałam transparenty ogłaszające małe akcje, takie jak " Sprzątanie świata już teraz, po co czekać ", lub " Pomagajmy sobie na wzajem ". Do głowy przyszły mi pewne słowa, które koniecznie musiałam zapamiętać. Otworzyłam swój dziennik biorąc do ręki biurowy długopis i zapisałam na całej stronie słowa " Dzisiaj wszystko się zmienia, moja ojczyzna zmieniła się w mój wymarzony kraj ".
Świetny blog .
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie .
Zapraszam do mnie: http://nasze-uzaleznienia.blogspot.com/